Andrzej Chojnowski
Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego

Władysław Zamoyski wobec 'innowierców'

Władysław Jan Zamoyski - „dziwny hrabia”, „Don Kichot”, „żelazny skąpiec”, „zbawca Tatr”, „polski władac” - wykazywał niezwykłą skuteczność w działaniu, co musieli docenić nawet jego wrogowie. W codziennych kontaktach okazywał się często człowiekiem bardzo trudnym, co odczuwali boleśnie nawet ludzie mu przyjaźni. Zasługi Zamoyskiego dla „sprawy narodowej” były ogromne, niemniej współcześni często niedoceniali jego wysiłków (po wyroku sądowym w sprawie Morskiego Oka w 1902 r. mało który z komentatorów wymienił nazwisko Zamoyskiego), a z czasem uległy one zapomnieniu. Wielka Encyklopedia Powszechna PWN z 1969 r. poświęciła mu krótką zaledwie wzmiankę, jego nazwisko nie występuje w specjalistycznych słownikach (choćby w Encyklopedii Historii Drugiej Rzeczypospolitej, gdzie na przykład jest jednak hasło poświęcone Mariuszowi Zaruskiemu), za największą jednak pośmiertną porażką hrabiego można uznać fakt, że nie doczekał się on w miarę kompletnej biografii [1].
Historyk, który zechce napisać tę biografię, będzie musiał uwzględnić różne aspekty życiorysu Zamoyskiego - koligata wielkiej arystokratycznej rodziny, działacza narodowego, wytrwałego społecznika, gospodarnego i przedsiębiorczego zarządcy, wreszcie po ludzku skomplikowanej osobowości, kierującej się zarówno wskazaniami rozumu, jak i dyktatem namiętności.
Zamoyski junior dojrzewał w cieniu wielkiego ojca, zasłużonego dla „sprawy narodowej” żołnierza i dyplomaty. Przeznaczony przez Władysława seniora do pracy obywatelskiej dla kraju nie tylko nie buntował się przeciwko woli rodziciela, ale użytkował całą swą energię by wypełnić owo posłannictwo. W dzieciństwie miał podobno powiedzieć, że widzi siebie w przyszłości jako żołnierza lub księdza [2]. I chociaż nie zrealizował tej zapowiedzi w sensie dosłownym, pozostał wierny przekonaniu, iż ,życie nasze jest jedną służbą” [3].
Tradycje rodowe, ojcowski przykład, wychowanie i własne doświadczenia uczyniły z Zamoyskiego zagorzałego patriotę. Był to patriotyzm typowy dla dziewiętnastowiecznych realiów Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie naród widziano jako wspólnotę językowo-religijną, gdzie stulecie owo było świadkiem ostrych waśni etnicznych, gdzie niepodległościowe zrywy powstańcze przeplatały się z tzw. pracą organiczną, wedle założeń której lepszym niż karabin czy kosa instrumentem walki o niepodległość miało być zdobywanie wykształcenia, doskonalenie umiejętności zawodowych oraz pomnażanie majątku. Majątkiem tym była przede wszystkim ziemia, co rozumiały doskonale władze państw zaborczych. Toteż Rosjanie konfiskowali należące do uczestników polskich powstań folwarki (dotknęło to krewnych Władysława), zaś Otto von Bismarck skutecznie rugował hrabiego z rodzinnych posiadłości w Kórniku.
Zamoyski był w pełni świadom logiki toczącej się walki. ,Gdybym dziesięć lat temu nie przyszedł do Zakopanego - wspominał pierwsze chwile pod Tatrami - siedziałby na najwyższych w Polsce górach niemiecki żyd i stamtąd by na Polskę pluł. Może by Zakopane się stało małą Szczawnicą, galicyjską Jerozolimą. Zadłużyłem się po uszy, aby ten jedyny w kraju naszym zakątek z żydowskich szpon wydrzeć. Zapłaciłem tyle, że mnie najbliżsi waryiatem ogłosili. Wszystko zastałem w żydowskich łapach, fabryki, lasy, urzęda w powiecie, handlu, propinacji [...]. Na poczcie siedział niemiec z żydem, którzy niemieckie tylko druki trzymali, po niemiecku tylko pisali, a łupili chłopów tak, że ich już dawno nie ma, a całe szeregi przekazów pieniężnych po nich niezapłaconych zostało [...].
W szkołach przemysłu drzewnego z wyjątkiem buchaltera polaka trzymanego dla korespondencji z władzami żaden z nauczycieli po polsku nie umiał, a nie witał inaczej jak słowem Ťmorgenť” [4]_.
Wyczulony na problem osaczania polskości przez obce wpływy i interesa Zamoyski podejmował różnorakie kroki, które miały odwrócić niekorzystną dla polskiej sprawy tendencję. W trakcie pierwszej osiadłości w Wielkopolsce (1881-1885) nie tylko administrował dobrami Kórnickimi, ale skutecznie bronił polskie majątki przed zaborczością władz niemieckich. Sam nie przyjął oczywiście niemieckiego obywatelstwa, choć mogło to go ochronić przed bismarkowskimi rugami. Kilkanaście lat później zaangażował się w przygotowanie akcji propagandowej, skierowane przeciwko pracom nad pruską ustawą o przymusowym wywłaszczeniu Polaków w Wielkopolsce i Pomorzu (1907 r.) [5], popierał również wszelkie wysiłki zmierzające do otoczenia opieką polskich instytucji kulturalnych, na przykład Biblioteki Polskiej w Paryżu [6]_ . Należał do Ligi Spolszczenia Miast, która broniła handlu chrześcijańskiego. Nie udała mu się interwencja u papieża Leona III w sprawie niedopuszczenia do mianowania księdza Juliusza Dindera arcybiskupem gnieździeńsko-poznańskim (1886 r.), znalazł natomiast skuteczny sposób na swoiste ,zneutralizowanie” wystawionego w Kuźnicach pomnika pobytu arcyksięcia austriackiego z pamiątkowym napisem. Jawne usunięcie tego napisu było niepodobieństwem, hrabia wykorzystał więc okoliczność odpadnięcia z pomnika kilku liter, nadkruszonych zrębem czasu. Nakazał ogłoszenie w ,Zarządzie Dóbr, że kilka liter w napisie pomnika zginęło. Za każdą literę Ťznalezionąť Zarząd wypłaci znalazcy papierka. Skutek był niezwykły. Codziennie zgłaszali się Ťuczciwi znalazcyť z pojedyńczymi literkami, za które im Zarząd sumiennie wypłacał przyobiecaną premię. W ciągu dwóch tygodni nie było ani jednej litery na pomniku. Pozostał tylko pusty cokół - nieszkodliwy” [7]_.
W samym Zakopanem Zamoyski również zabiegał o poprawę sytuacji polskich mieszkańców tej miejscowości. ,Od dziesięciu lat, co mnie tu losy rzuciły [...] - zwierzał się w jednym z listów - staram się [...] ekonomicznie dźwignąć zakątek kraju, któren zastałem zniemczony i zażydzony, choć jeszcze prawie nie znany przez ogół z opisu, za to mnie konserwatyści walą artykułami, w których nie wiem co więcej zdumiewać może, czy bezgraniczna ignorancja, czy bezczelne kłamstwa. [...] Nie wyliczyłbyś Pan w Zakopanem dziesięciu domów, które ja tu zastałem, prócz chat góralskich bez kominów. Od tego czasu przeciętnie 45 domów rocznie zbudowano i to nie takich, jakie zastałem. Rzemieślników sam szukałem i sprowadziłem Polaków. Cały szereg ludzi postawiłem na nogi. Zakopane, które zastałem w takim stanie, że jak z niego letnicy wyjechali, zdawało się, że sobie trzeba niemieckie słowniki kupić, by się z ludźmi dogadać. To Zakopane dzisiaj stało się polskim” [ 8] .
To właśnie w trakcie pobytu w Galicji zrealizował Zamoyski znane dziś bardzo dobrze, bo opisywane następnie wielokrotnie przedsięwzięcie, jakim było w 1889 r. kupno dóbr zakopiańskich, zagrożonych rujnacją i dewastacją z powodu rabunkowej polityki leśnej poprzednich właścicieli rejonu, barona Ludwika Eichborna oraz Magnusa Peltza. Pełna determinacji postawa nabywcy, ,młodego, interesujacego człowieka o posępnym spojrzeniu i smagłej cerze”, ,trochę dzikiego i ... nieżonatego” (tak opisał Zamoyskiego Henryk Sienkiewicz [9]), pokrzyżowała plany pozostałych pretendentów do sięgnięcia po Zakopane w osobach Jakuba Goldfingera (kupca żydowskiego z Nowego Targu) oraz Henryka Kolischera (także żydowskiego pochodzenia), właściciela znacznych dóbr ziemskich na Węgrzech (rywalem hrabiego w drugim szeregu był także pruski magnat, książę Christian Hohenlohe). Jako właściciel Zakopanego zaangażował się Zamoyski w głośny spór o przynależność Morskiego Oka, walcząc o utrzymanie tego zakątka Tatr w granicach autonomicznej Galicji.
W obu tych wydarzeniach celem nadrzędnym Zamoyskiego było uratowanie polskiego terytorium przed obcymi roszczeniami - czy to żydowskich przedsiębiorców (przypadek Zakopanego), czy to państwa węgierskiego (casus Morskiego Oka). Jak zauważa autorka kilku prac o Zamoyskim, ,walkę o polską ziemię traktował jako swoje prawo i swój obowiązek” [10]. Każdy kto stawał mu na przeciw w tej walce, był w oczywisty sposób traktowany przez hrabiego jako przeciwnik. Postawa taka, zgodna z filozofią dziewiętnastowiecznego patriotyzmu, nie prowadziła jednak automatycznie do szowinizmu. W listach Zamoyskiego, pełnych intymnych świadectw stanu duszy ich autora, nie ma nienawistnych wobec innych nacji wynurzeń o podłożu rasistowskim. Znanych sobie przedstawicieli tych nacji Zamoyski ocenia w zależności od spełnianej przez nich roli politycznej czy ekonomicznej. Niemcy czy Moskale to słudzy mocarstwowego imperializmu, który przyniósł zniknięcie państwa polskiego z mapy Europy. W odniesieniu do Żydów widoczne są pretensje hrabiego o niemoralne prowadzenie interesów - lichwę, spekulacje, dążenie do monopolu, zastraszanie uzależnionej od siebie gospodarczo ludności itp. ,Jak zjechałem do powiatu - relacjonował - prezes Rady Powiatowej, [...] najpoważniejsi księża, proboszcz tutejszy przyjęli mnie z tem, że mam się starać o łaski potentatów żydowskich, a mianowicie Goldfingerów, których liczna falanga najpierw zajmowała miejsca w radzie powiatowej i Radzie miejskiej nowotarskiej. Żydzi rządzili w radzie gminnej w Zakopanem, [...] mieli w ręku [? słowo nieczytelne] kasę zaliczkową, [...] fabryki w Zakopanem, dom bankowy, handel hurtowy zboża, handel korzenny, handel bławatny, handel żelaza, propinacji, ekspedycji itp., powiatem trzęśli, a starosta starą Żydówkę w łapę całował. [...] Jak tu zjechałem, nie mogłem chłopa namówić by karczmę odemnie wziął, nawet by ją na mój rachunek prowadził [...]. Wymawiał się strachem przed Żydami” [11]_. Zamoyski, jak się zdaje, podzielał wcale nie odosobniony wówczas pogląd, wedle którego dominacja ludności żydowskiej w niektórych dziedzinach społecznej i ekonomicznej aktywności może stanowić zagrożenie dla polskiej racji stanu.
Poświęcając swą energię, umiejętności, zdrowie i majątek dla sprawy narodowej tym mocniej odczuwał Zamoyski rozczarowanie z powodu przykrości doznawanych od własnych rodaków. Porywczy, surowy w ocenach bliźnich, stawiający im wysokie wymagania, nie przysparzał sobie popularności. ,Przyziemność ludzka zupełna - pisał z emfazą Walery Goetel - życie dla podłego używania bez żadnych celów wyższych, budziło w nim odrazę i obrzydzenie” [12]. Wprawdzie zdarzali się idealiści, odnoszący się doń jako doswego rodzaju świętego, ascety dobrowolnie wyrzekającego się doczesnych radości w imię potrzeb ojczyzny, ale inni dostrzegali głównie różne dziwactwa hrabiego, przypuszczając, iż za jego czynami stoi ukryta chęć zwykłego wzbogacenia się [13]_.
W trakcie sporu o Morskie Oko jeden z posłów galicyjskich podejrzliwie dziwił się zaangażowaniu w sprawę, która Zamoyskiemu ,ani 10 zł dochodu rocznie” nie da [14]. Natomiast w okresie trakcie starań o budowę kolei z Chabówki do Zakopanego (1889-1899) poczynania Zamoyskiego były kontestowane tak przez władze centralne, jak lokalne instytucje samorządowe [15]. Przy tej okazji hrabia znów często wysuwał oskarżenia pod adresem Żydów, widząc w nich głównego sprawcę swych niepowodzeń. Najbardziej bolał go jednak fakt, iż agitacja żydowska znajduje sprzymierzeńców i po stronie polskiej [16]. Okrzyk zdziwienia przebija z jednego z jego listów, gdzie pisał m.in: ,Od dziesięciu lat co tylko mogłem robiłem by swoim służyć, zdobyłem u przyjaciół francuzów pożyczki, któremi i małych i wielkich ratowałem. Zdrowie, siły na służbie zniszczyłem i doczekałem się tego, że po żydach, socjalistach, niby-ludowcach zawołał i ,Czas” [dziennik stronnictwa konserwatywngo w Galicji - ACh] na alarm, że ja dla prywatnego interesu zniszczę Zakopane” [17]_.
O Władysławie Zamoyskim pisano głównie w kontekście jego działaności w Zakopanem i w Kórniku. Tymczasem, niezależnie od wszystkich zasług, jakie przysporzył tym miejscom, był on bardzo ciekawą, wielowymiarową postacią. Aby w pełni ukazać meandry stosunku Zamoyskiego do ludzi innych nacji, należałoby rozświetlić wszystkie aspekty światopoglądu tajemniczego hrabiego, które to zadanie wciąż czeka na swego historyka. Niniejszy artykuł jest zaledwie szkicem zagadnienia.


PRZYPISY
1. Zarys życiorysu Zamoyskiego przedstawił Z. Bosacki, Władysław Zamoyski. Fundator Kórnika i z
Zakopanego, Poznań 1986.
2. J. Zamoyska, Wspomnienia, Londyn 1961, s. 325.
3. Z listu do Stanisława Tomkiewicza, 13 I 1900, Biblioteka PAN w Krakowie, sygn. 1998. rps., oryginał.
4. Tamże.
5. D. Plygawko, Listy Władysława hr Zamoyskiego do Kazimierza Wóźnickiego (1908-1923) ze zbiorów Biblioteki Polskiej w Paryżu, ,Sripta Minora”, nr 1/1996, s. 286 nn.
6. Z listu Zamoyskiego do Ignacego Jana Paderewskiego z 21 XI 1907 r. (BN III 7599, rps., oryginał): „Szanowny Panie, Zwrócono się do pana Władysława Mickiewicza z prośbą by Panu przedstawił sprawę Warszawskiej Biblioteki Publicznej w nadziei, że jej Pan będziesz mógł zdobyć za oceanem interwencję. Pan Mickiewcz zaś mnie oświadczył, że pod tym tylko warunkiem wstawić się może za Biblioteką Warszawską, że równocześnie przedstawi się sprawę Biblioteki Polskiej w Paryżu. Zażądał tedy ode mnie, bym wyłożył Szanownemu Panu jak trudne jest położenie tutejszej Biblioteki Polskiej [list pisany z Paryża - ACh], w tem przekonaniu, że jeślibyś Pan istotnie mógł coś dla tych spraw naszych zdobyć, to zrobisz to chętnie”.
7. F. Hoesick, Legendarne postacie Zakopanego, Warszawa 1959, s. 700.
8. Z listu do Stanisława Tomkiewicza, 13 I 1900 (sygnatura jak wyżej).
9. W. Wnuk, Ku Tatrom, Warszawa 1978, s 19.
10. Z. Nowak, Władysław Zamoyski a spór o Morskie Oko w latach 1889-1909, Kraków 1992, s. 25.
11. Z listu do Stanisława Tomkiewicza, 13 I 1900 (sygnatura jak wyżej).
12. W. Goetel, Wspomnienie pośmiertne o Władysławie Zamoyskim, Lwów 1925, s. 11.
13. „Parę lat temu gmina Zakopane musiała szkołę stawiać, a ciężko jej było. Szkołę postawiłem sam, bez żadnej pomocy ze strony gminy. Sam roboty dopilnowałem i szkołę wykończoną oddałem. Gmina mi bardzo grzecznie podziękowała, ale kiedyś przychodzi jakiś gospodarz z tego przysiółka gdzie szkołę stawiałem i zdaję się [namówiony?] przez Żydów, których nam tu Wydział Krajowy narzucił do budowy kolei i głaskając mnie po ramieniu powiada: ŤJacyście wy to mądrzy, wymyśliliście taki geszeft, to nikt nie wie gdzie wasz zysk. Ani was inspektor nie chwyciť. Nie zrozumiałem pytania o tłumaczenie i okazuje się, że mam wytłumaczyć, że budując sam pozbawiłem gminę połowy zysków, które sam dzisiaj ciągnę z tego żem sam szkołę postawił”. Tamże.
14. Nowak, cyt. praca, s. 48.
15. W liście do Stanisława Tomkiewicza 2 II 1900 r. Zamoyski pisał z rozgoryczeniem: „Zakopane jest tylko cząstką tego co kraj na Podhalu posiada w tym rodzaju. Nam chodzi z jednej strony o Kościelisko i wspaniały Witów, gdzie ani piędzi ziemi nie posiadam, z drugiej o to, by Zakopane, leżąc na linii ważniejszej miał lepszą zapewnioną ze światem komunikację. Gdyby mi pozwolili, mielibyśmy już kolej elektryczną, bez dymu ni świstów lokomotywy. Do tego niedopuścili, ale to się i tak kiedyś zrobi, że zastąpimy parę elektrycznością”. Biblioteka PAN w Krakowie, sygn. 1998. rps., oryginał.
16. „Że wiele do życzenia pozostawia stacja w Zakopanem to pewne, ale to nie moja wina, tylko tego Wydziału Krajowego, któren dla dogodzenia Żydom, wbrew wszelkiemu prawu, dawał w tajemnicy przedemną, a w mojem imieniu pozwolenie na rozmaite rzeczy, do których bym był nie dopuścił. [...] Mnie taki moralny tyfus sprawiło całe postępowanie tych żydowskich protektorów, że jedno mnie tylko pozostało życzenie = wynieść się jak najprędzej na drugi świat, by już na te brudy nie patrzeć”. Tamże.
17. Tamże, list z13 I 1900.