« | Sierpień 2015 | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | » |
Zakopane
Góry
Opowieści o tatrzańskich szczytach: Błyszcz i Bystra
Autor: Wojciech Szatkowski
Każde góry mają swoje niezwykłe historie. Legendy. Bujdałki taternickie mieszają się z prawdą i fikcją. Opowieści dobre i złe z tym, co legendarne. Mniej i bardziej prawdziwe. Tatry posiadają legendę sabałową o „zaśnionym wojsku” i prawdziwą opowieść o akcji ratunkowej na Małym Jaworowym z roku 1910, kiedy ratując rannego lwowskiego taternika zginął słynny przewodnik tatrzański I klasy Klimek Bachleda. Góry Małej Fatry to miejsce, gdzie do dzisiaj żywe są opowieści o Juraju Janosiku – jednym z najsłynniejszych zbójników karpackich, który zawisnął na haku w 1713 r. Z kolei legendę Gór Brocken w Schwarzwaldzie okrywa nitką tajemniczości słynne mamidło górskie (widmo Brockenu), według taterników wróżące nieszczęście. I tak można by mnożyć w nieskończoność. A Tatry Zachodnie? Wyruszmy szlakiem na Bystrą 2248 m.n.p.m, najwyższy szczyt tej części Tatr, przy okazji słuchając kilku tatrzańskich opowieści. Serdecznie zapraszam.
Pierwsze opisy, pierwsze przewodniki…
Błyszcz i Bystra to dwa wybitne szczyty w grani Tatr Zachodnich. Szczególnie wyniośle, niemalże groźnie, prezentują się od schroniska na Hali Ornak, zamykając Dolinę Kościeliską od południa. Błyszcz (2159 m, słowacka nazwa Blyšť ) – stanowi zakończenie północnej grani Bystrej, najwyższego szczytu w Tatrach Zachodnich. Jak podają niektóre źródła z formalnego punktu widzenia sam nie jest szczytem, ponieważ ma zerową minimalną deniwelację względną, czyli nie istnieje żadne wyraźne obniżenie grani pomiędzy nim a Bystrą, zbudowany jest z granitów i gnejsów. Wznosi się ponad dolinami: Pyszniańską (kiedyś czynne tu było słynne schronisko narciarskie ZON TT, potem SN PTT), Kamienistą i Gaborową. Na północną stronę, do Doliny Pyszniańskiej opada ponad 400-metrową ścianą. Tymi stokami zimą spadają duże lawiny śnieżne. Błyszcz leży w głównym grzbiecie Tatr, przez który biegnie polsko-słowacka granica, pomiędzy dwoma wybitnymi szczytami: Kamienistą i Starorobociańskim Wierchem. Od położonej na zachód Kamienistej oddzielony jest Pyszniańską Przełęczą (prowadzi na nią niebieski szlak ze strony słowackiej). Ze Starorobociańskim Wierchem łączy go niska, poszarpana grań, w której wyróżnia się jeszcze jeden niewybitny szczyt – Siwy Zwornik i grań Liliowych Turni (stroma), ograniczona dwoma niewielkimi przełęczami: Liliowym Karbem i Banistą Przełęczą. Bystra (słowacka nazwa: Bystrá) – szczyt w słowackich Tatrach Zachodnich, leżący w odległości 600 m na południe od grani głównej Tatr Zachodnich, po której biegnie granica polsko-słowacka. Jest to najwyższy szczyt Tatr Zachodnich, wznoszący się na wysokość 2248 m n.p.m. na Bystrą prowadzi szlak niebieski z Doliny Gaborowej. Pierwsza z tatrzańskich opowieści, dotyczących rejonu wokół Bystrej, odnosi się do roku 1860. Wtedy to został wydany ierwszy przewodnik po Tatrach w języku polskim, autorstwa księdza Eugeniusza Janoty. Autor tak opisuje drogę na Pyszną na stornach 29 i 30 swego przewodnika:
Nieco wyżej pod Ornakiem na obszernej polanie jest kilka sałaszów. Tu najstosowniejsze miejsce do odpoczynku dla chcących zwiedzić Pyszną. Na Ornaku w pobliżu przełęczy Iwanowskiej w gnejzie opuszczone kopalnie, zwane dziewiątą i czarną Banią. Wydobywano tutaj panabaz zawierający miedź. Obecnie kopią w Ornaku rudę żelazną (gruboziarnisty węglan żelaza). Długi grzebiet Ornaku łączy się siodłami z Szczytem Starorobociańskim i Pyszną. Pod Pyszną jesze na początku tego wieku istniały obszerne kopalnie, zwane na kunsztach, iż za pomocą kół obracanych przez wodę z głębokich szybów wydobywano rudę (panabaz). Powyżej kunsztów jest sałasz pyszniański, jeden z najlichszych w Tatrach, chociaż sery tutaj wyrabiane (tak zwane bruski) należą do najlepszych. Dosyć znaczną wydeptaną ścieżką prowadzącą na przełęcz między Pyszną od zachodu a Babiemi Nogami od wschodu przechodzi się w tych stronach zwykle do Liptowa. Wzniesienie rzeczonej przełęczy wynosi 5457 st. Z. Sama Pyszna składająca się z Łupku talkowego wysoka jest 6943 st. Z. i maż na sam szczyt pokryta halskim trawnikiem. Wyjście wygodne, widok bardzo piękny, mianowicie na dolinę liptowską.
Przewodnik został wydany w Krakowie w 1860 r., nakładem Juliusza Wildta. Pełen tytuł dzieła brzmi „Przewodnik w wycieczkach na Babią Górę, do Tatr i Pienin. Z mapą i widokami”. Janota pisze: „Niniejszy przewodnik ogranicza się do Tatr Polskich albo właściwiej nowotarskich, od podróżujących przybywających od Krakowa lub z Królestwa najwięcej odwiedzanych. Jeżeli atoli praca ta okaże się użyteczną, da się ona rozciągnąć na całe pasmo Tatr w granicach powyżej podanych” (s.4). Autor opisuje Tatry, począwszy od zachodnich (od Doliny Chochołowskiej) po Wysokie, a konkretnie po Morskie Oko. W opisie pełno jest nazw, wysokości szczytów i przełęczy podane są w stopach, opis zawiera też sporo ciekawostek dotyczących górnictwa, hutnictwa, pasterstwa itd. W ogóle ilość informacji, jak na dzieło pierwsze tego typu i pionierskie, jest spora. „Doliny tatrzańskie są główne albo uboczne, czyli doliny pierwszego i drugiego rzędu” (s. 21). Chodzi oczywiście o doliny walne i reglowe. Co do nazw, to Janota twierdził, że niewielu jest takich, którzy znają wszystkie nazwy. „Na objaśnienia juhasów spuszczać się nie można, bo mianowicie młodsi zwykle sami nic nie wiedzą, albo bardzo mało” (s. 26). Ładne i obszerne opisy dotyczą Dolin Chochołowskiej i Kościeliskiej. Zwłaszcza tej drugiej, która zdaniem Janoty „jest najpiękniejsza ze wszystkich po północnej stronie Tatr”. Wysokości są podawane w stopach i tak np. Bystra ma wysokość 6642 stóp, a Tomanowa Polska 6080 stóp. Autor wymienia piękną polanę Małej Łąki „najpiękniejsza polana w Tatrach nowotarskich, utworzyła się na usypisku, z otaczających wierchów przez deszcze spłókanem” (s.32). Wychwala Strążyską „Strążyska ...Jest to najpiękniejsza z pomiędzy dolin drugiego rzędu dla dziwacznych kształtów skał wapiennych, stanowiących jej boki... Ramię ... zachodnie tworzy powyż szałasu wodospad do 40 stóp wysoki, zwany Siklawicą. Woda jest bardzo zimna (4.65 °C)” (s.33). Przewodnik zawiera 92 strony. Dodatkiem jest plastyczna panorama naszych gór, obejmująca widok od Murania po Osobitą, wydana przez „Czas” w Krakowie. Posiada ona tytuł „Widok Tatr Nowotarskich od Zakopanego”. Przewodnik zawiera też mapę Tatr z adnotacją ołówkiem dotyczącą skali mapy: ok. 1:115.000 pod tytułem „Hale i Podhale Nowotarskie”, nakładem Juliusza Wildta z Krakowa.
Warto przypomnieć postać Eugeniusza Janoty. Jak podają Zofia i Witold Henryk Paryski w „Wielkiej Encyklopedii Tatrzańskiej”, Janota to jedna z legendarnych postaci Tatr. Był on w XIX wieku jednym z najbardziej zasłużonych badaczy tych gór. Urodził się 31 października 1823 r. w Kętach, a zmarł 17 października 1878 r. we Lwowie. Ksiądz katolicki, polski animator ruchu turystycznego, germanista, taternik, przyrodnik, badacz folkloru góralskiego i jeden z pierwszych pionierów ochrony przyrody w Polsce. Był też profesorem Uniwersytetu Lwowskiego. Po raz pierwszy w Tatrach był w roku 1846. Paryski podaje ciekawą informację, że drogę Kraków-Zakopane odbył wtedy pieszo. Od 1856 r. corocznie organizował wyjazdy z młodzieżą w Tatry. W 1852 r. został profesorem gimnazjum św. Anny w Krakowie, gdzie uczył niemieckiego, polskiego, historii i geografii, początkowo będąc także katechetą w młodszych klasach. W Tatrach chodził dużo z przewodnikami Jędrzejem Walą starszym, Maciejem Sieczką, ze swoimi uczniami i różnymi naukowcami. Z jego artykułu w „Kłosach” pochodzi rozdział o przewodnictwie tatrzańskim. Dokonał I wejścia na wyższy wierzchołek Świnicy (1867), Granaty i Przełęcz Szparę. W czasie wycieczek dokonywał pomiarów wysokości szczytów Tatr, zajmował się etnografią, prowadził wieloletnie badania historyczne nad dziejami Podhala i Tatr. Pisał wielokrotnie o ochronie zwierząt. Wspólnie z Maksymilianem Nowickim doprowadził do wydania przez sejm galicyjski ustawy o ochronie kozic i świstaków. Było to w roku 1868. Był jednym ze współzałożycieli Towarzystwa Tatrzańskiego i jednym z głównych autorów jego statutu. Jako pierwszy badał muzykę ludową Podhala. Wraz z Maksymilianem Nowickim, 3 listopada 1860 r., na podstawie swego Przewodnika otrzymał doktorat filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Działał także w Komisji Fizjograficznej Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, był członkiem Krajowej Rady Szkolnej, a także założycielem i pierwszym prezesem Galicyjskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt. W roku 1871 – jako jedyny Polak w Galicji – został w drodze konkursu kierownikiem katedry języka i literatury niemieckiej na Uniwersytecie Lwowskim, gdzie mianowano go profesorem zwyczajnym. Był autorem Gramatyki języka niemieckiego izapisał się w dziejach lwowskiej uczelni jako ten, który doprowadził do jej rozwoju. Dla miłośników Tatr jednak najważniejsza jest jego działalność zmierzająca do poznania naszych gór i ich przyrody, w której Janota zapisał jakże piękną kartę.
Pyszna – raj utracony…
Druga z tatrzańskich opowieści, dotyczących rejonu wokół Bystrej odnosi się do roku 1909. Wtedy to, zarząd klubu ZON TT wydzierżawił dla narciarzy szałas pasterski w dolinie Pyszniańskiej. Pyszna – legendarnyrezerwat w górnych partiach Doliny Kościeliskiej, zawieszony u stóp Błyszcza z Bystrą i Kamienistej. Dzisiaj prawie, że pusty, czasem tylko przemknie przezeń „On” - niedźwiedź brunatny lub jeleń przebiegnie zarastającą coraz bardziej pyszniańską percią. Kiedyś prowadziły tędy szlaki przemytników nafty na Węgry, potem w czasie II wojny światowej szlaki kurierów tatrzańskich. Jeszcze wcześniej Pyszna stała się narciarskim Eldorado, ulubionym chyba miejscem zakopiańskiej, narciarskiej ferajny. Potem w ramach TPN Pyszna stała się ścisłym rezerwatem przyrody. Kiedyś nie było tu pusto, w czasach pionierskich polskiego, a zwłaszcza zakopiańskiego narciarstwa, było tu gwarno, na Pysznej rozgrywano zawody narciarskie, stąd ruszali w góry Zaruski, Kaleński i Oppenheim. Wreszcie powstało tu miejsce, które przyciągało silnym magnesem dawnych narciarzy - schronisko na Pysznej. Ma więc Pyszna swoją własną historię, przebogatą i niesłychanie barwną, jak niewiele innych tatrzańskich dolin. Ba, ma nawet swojego ducha – Krupowskiego, oczym wspomina książka „W stronę Pysznej”. Stare schronisko wieczorami trzęsło się od dowcipów opowiadanych wśród narciarskiej braci, rankiem pustoszało, gdy „wyrypiarze” szli w góry. Na zdjęciu z 1911 r. schronisko przypomina głaz zasypany wielometrową warstwą śniegu. Kariera Pysznej zbiegła się z początkami zakopiańskiego narciarstwa.W 1907roku powstał Zakopiański Oddział Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego(ZON TT), jeden z pierwszych klubów narciarskich w Galicji, założony przez Zaruskiego, Barabasza i Karłowicza. Jedną z form działalności klubu było zagospodarowywanie szałasów na zimę. Z czasem szałasy zmieniły się w pierwsze tatrzańskie schroniska. Wtedy właśnie wzrok wyrypiarzy zwrócił się w stronę starego szałasu pasterskiego na Pysznej. Okoliczne tereny, wielki pyszniański kocioł, rozległe „bule” Siwych Sadów, nęciły długimi zjazdami i pierwszymi wejściami. Dlatego też w 1910 r. ZON TT wydzierżawił szałas na schronisko na lat 99. O starym schronisku pisał w sposób niesłychanie ciepły jego wierny miłośnik, Józef Oppenheim: - Zachodził tam narciarz, zabrawszy klucze z dworca PTT w Zakopanem, zaglądał chyłkiem góral-kłusownik, dorobionymi korbami otwierając sobie mroczny przybytek. Na pryczach tańczyły myszy, piec dymił niemiłosiernie, zimno wciskało się wszelkimi porami starego szałasu, nie mniej jednak narciarze szaleli za Pyszną. Bytowali tam czasem i tygodniami, odcięci od świata, zawieszeni między niebem a ziemią u stóp Kamienistej i Błyszcza. W księdze starego schroniska, leżącej na zatłuszczonym stole, widniały podpisy ilustrowane rysunkami, opisy przygód żywota narciarskiego najpierwszych adeptów białego szaleństwa: Zaruskiego, Lesieckiego, Lorii, Żuławskiego oraz ich następców. Na pryczach, gdzie zasadniczo było miejsc na osób 10, sypiało i 20 pod dwoma kocami. Niesprawdzona wieść niosła, że wytrawne narciarki a la Irenka Domaniewska, piekły tam baumkucheny, które narciarze ku pokrzepieniu wynosili z sobą na Ornak, czy Siwe Sady-Bóg jeden wie, co tam się działo i nie działo, ale narciarze przez ćwierć wieku istnienia schroniska na Pysznej ciągnęli do niego jak do raju.
Pożółkła księga schroniskowa...
Na stole schroniska na Pysznej znajdowała się księga pamiątkowa, pełna interesujących wpisów i anegdot. Na pierwszej stronie czytamy: Księga pamiątkowa schroniska na Hali Pysznej im. Władysława Strzeleckiego. Uprasza się P.T. turystów o umieszczanie w księdze swych uwag, rysunków, itp. na możliwym poziomie literackim , artystycznym. Uprasza się również nie wydzierać kartek. Zarząd SN PTT. Oto 10 przykazań dla tych, którzy dotrą na Pyszną:
1. Nabrać dużo powietrza w płuca, gdyż w pokojach jest go mało
2. Nie stukać, nie pukać, nie jeść ( w pokojach naturalnie), nie pluć, nie kasłać, nie kichać.
3. Nie chrapać, nie "sapać"
4. Nie chodzić (gdyby zaszła potrzeba to boso)
5. Nie bić się i nie wymyślać
6. Nie wchodzić do schroniska na głowie!
7. Nie kraść, nie "buchać"
8. Wchodząc do schroniska zameldować się koniecznie ( imiona prababki, babki i dziadków)
9. Nie zapomnieć skądeś przybył
10. Ile razy do roku spowiadasz się i gdzie wyjeżdżasz, jakie masz zamiary na przyszłość.
Na Pysznej SN PTT zorganizowało wiele zawodów np. coroczny bieg zjazdowy z Pyszniańskiej Przełęczy, organizowany w kwietniu lub maju. 17 kwietnia 1937 odbył się tutaj jubileusz 30-lecia SN PTT-Zakopane. Rozegrano kilka konkurencji, między innymi biegi zjazdowe pań, seniorów, juniorów i old-boyów. Uczestniczyły w nich dwa pokolenia narciarzy, pierwsze, starych wyrypiarzy i drugie, młodych zawodników. Widać podpisy: Henryka Bednarskiego, Józefa Oppenheima, Zdzisława Ritterschilda, a z pokolenia młodszych: Zosię Stopkówną, Stanisława Kulę, Stanisława Zubka, Kazimierza Schiele i wielu innych.
Księga schroniska zawierałateż ciekawe wiersze. Oto próbki "pyszniańskiego humoru":
Mkną tłuste dziewoje,
I wymokłe śledzie,
Sam pan Jastrzębowski,
Dziś na nartach jedzie.
Księga pełna była także bardziej pikantnych rysunków i tekstów. Oto jeden z nich;
Zimowe wycieczki na nartach mają w stosunku do letnich ten minus, iż z ładną towarzyszką nie można po drodze niestety nigdzie poflirtować.
Odpowiedź była taka: Veto! Trzeba znać konfigurację gór i dolinek i wiedzieć, gdzie są wygodne szałasy ze siankiem. Stary Wyga
Ej! Pyszna Halo!
Ej! Co sie z tobą dzieje?!
Już trzeci dzień siedzimy,
A deszczyk sobie leje!
Jeśli do jutro rana,
Nie będzie tu inaczej,
Nam tylko pozostanie,
Powiesić się z rozpaczy!
Czterech wariatów z Chełma,
Zamiast siedzieć w chałupie,
Siedzą na Hali Pysznej,
I drapią się po głowie. Pyszna 11 lipca 1938 r.
Ruda Wanda, czyli z Haiti do Zakopanego…
Trzecia opowieść dotyczy kobiety. I to niezwykłej. Zwano ją Rudą Wandą. Anna Micińska pisała w tekście dedykowanym Rudej: „W ciepłych podmuchach pierwszego wiosennego halnego widziało się Ją z okna schodzącą po błotnistej ścieżce. W starych narciarskich spodniach – grube, wełniane skarpetki wywinięte na buty, między polami wyświechtanej kurteczki przebłyskujący sznur wielkich, szlifowanych bursztynów. spod góralskiej czapeczki „wyrabianej” w gwiazdy wymykały się promienie bursztynowych (doprawdy, trudno je było nazwać inaczej włosów, spiętych na karku w wielki węzeł.. „Ruda idzie” – rozlegało się po domu – „zobaczymy co za nowiny nam dzisiaj przyniesie”.
Gdyby w kilkunastu słowach-kluczach spróbować naszkicować życie Wandy Gentil-Tippenhauer Widigierowej, to te słowa byłyby następujące. Szczęśliwe dzieciństwo, spędzone na tropikalnej Haiti. Zamiłowanie do sztuki i malarstwa, wyniesione z domu rodzinnego. Wiersze, pisane przez 13-letnią dziewczynę. Podróże po Europie i wreszcie Zakopane. Miejsce jakże ważne w życiu i w sercu Wandy. Zdaje się najważniejsze lub jedno z najważniejszych. „Wyrypy” narciarskie, tatrzańskie „wygary” po przełęczach, szczytach i dolinach. Życie górami i dla gór. Maliny w Niewcyrce. Rydze w Chochołowskiej. Szus z Koprowej Przełęczy do Doliny Hlińskiej. I wreszcie On. Józef Oppenheim – czyli niezwykła przyjaźń, a może i „coś” między przyjaźnią, a zauroczeniem. Schronisko na Hali Pysznej, położone na niewielkiej polanie pomiędzy dwoma potokami. Liczni przyjaciele zakopiańscy, jak Tadeusz, Zofia i Stefan Zwolińscy i wielu innych. Listy pisane piórem, nie długopisem. Dom na Krzeptówkach i klimatyczny drewniany dom na Uboczy, z przepięknym widokiem na Tatry. Jakość życia. Trudny okres II wojny światowej, śmierć Opcia, okres powojenny i dalsza fascynacja sztuką ludową Podhala. Liczne wystawy sztuki. Praca społeczna. Książka „W stronę Pysznej”. I finisz jej ziemskiej drogi. Drewniany nagrobek na Pęksowym Brzyzku. Życiorys barwny, jak narciarski szus. Bo Ruda była osobą obdarzoną niezwykłym temperamentem i urokiem osobistym. Widoczny on był we wszystkich dziedzinach jej kolorowego życia. Wszędzie jej było pełno. Była zakopiańskim kolorowym ptakiem.
„Ruda”, czyli Wanda Gentil-Tippenhauer nie była zakopianką z urodzenia, lecz z wyboru. Urodziła się 13 stycznia 1899 r. w Port-au-Prince na Haiti. Jej ojciec, Ludwik Gewntil-Tippenhauer, pracował tam, jako naukowiec i główny inżynier miejski. Matka, Wiktoria z Rosickich, była nauczycielką. Wanda w wieku kilkunastu lat trafiła do Europy, gdzie po szkole średniej i maturze, zdanej w Lozannie w Szwajcarii (École Vinet), rozpoczęła studia w Szkole Sztuk Pięknych w Hamburgu. Wykształcenie wyższe zdobyła w Polsce (Licencjat Nauk Humanistycznych Wolnej Wszechnicy w Warszawie – 1918 r.). W 1921 r. ukończyła kurs rysunku, prowadzony przez Karola Tichego. W tym samym roku miała pierwszą wystawę indywidualną w Klubie Polonia w Warszawie. Potem wystawiała swoje prace między innymi w warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych (1927), w Muzeum w Bydgoszczy (1927, 1931, 1938), w latach 1932-39 w Łodzi oraz w Zakopanem. W 1932 r. wystawiła cykl pejzaży zakopiańskich w Domu Towarowym Braci Jabłkowskich w Warszawie.
Pisała: specjalizowałam się w pejzażu, technice akwarelowej oraz dekoracjach ściennych. To prawda. Malowała klimatyczne pejzaże górskie z motywami tatrzańskimi (np. Dolina Białej Wody, Polana Chochołowska z krokusami, rejon Hali Pysznej, widoki na Giewont) oraz scenki rodzajowe z Podhala. Lubiła malować kwiaty, malowała na szkle, zajmowała się batikiem, architekturą wnętrz i konserwacją dzieł sztuki. Wanda jest autorką schematów 11 dróg narciarskich w przewodniku narciarskim Józefa Oppenheima (1936) i w przewodniku narciarskim Tadeusza Zwolińskiego (1953). W okresie międzywojennym wykonała między innymi malowidła ścienne w kościele św. Katarzyny w Zgierzu i w kaplicy zamku Krasickich koło Brzeżan. Wystawiała swoje prace plastyczne od 1925 r., głównie w Polsce, ale i za granicą. W latach 20. sporo podróżowała po Europie Zachodniej. Zwiedziła Włochy, gdzie zorganizowała wystawę swoich prac w Turynie (1928) i Mediolanie. Odwiedziła także Francję (wystawa w Lyonie), Szwajcarię i Niemcy. Pozostało po Niej dość bogate archiwum. Częściowo znajduje się ono w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego, ale największa jego część jest w posiadaniu Państwa Misztalów z Zakopanego. Wśród tych materiałów są bardzo cenne listy „Rudej” do Oppenheima. Część listów „Rudej” Wandy znajduje się też w Muzeum Tatrzańskim, tak jak i jej obszerny maszynopis "SOS w Tatrach", niepublikowany dotąd, a dedykowany Oppenheimowi. No i sporo dzieł sztuki - akwarele, jak np. Krokusy w Dolinie Chochołowskiej i inne. Wanda była w Zakopanem znaną osobą. Należała do wielu organizacji, w tym między innymi do: Polskiego Związku Narciarskiego, Polskiego Towarzystwa Artystycznego, Związku Polskich Artystów Plastyków, Podhalańskiego Związku Plastyków w Zakopanem i kilku innych. Była główną inicjatorką organizacji wielu wystaw sztuki w Zakopanem w latach 50. Opiekowała się twórcami ludowymi na Podhalu, współpracowała w tym zakresie między innymi z Muzeum Tatrzańskim.
Jaka była droga „Rudej” do Zakopanego? W latach międzywojennych mieszkała w Warszawie. Często jednak odwiedzała Zakopane i ruszała wtedy z Oppenheimem i innymi zakopiańskimi przyjaciółmi na wycieczki w góry. Wszystko to zostało dość obszernie i ładnie opisane w książce "W stronę Pysznej", (pierwsze wydanie 1961, Zieliński i Tippenhauer), która jest jedną z najbardziej znanych książek o tatrach i ludziach. Doszło w jej przypadku do oszustwa, bo Stanisław Zieliński w kolejnych wydaniach książki usunął nazwisko Wandy z okładki. Pisała też o Tatrach. W czasie II wojny światowej (1940-42) Wanda przebywała na Ukrainie w Maniewiczach pod Kowlem, gdzie pracowała, jako artysta plastyk, w fabryce wyrobów drzewnych. Potem znalazła się w Warszawie, gdzie uczyła rysunku na tajnych kompletach w latach 1943-44. W swojej pracowni do 1944 r. ukrywała się z Józefem Oppenheimem. W czasie Powstania Warszawskiego cały przedwojenny dorobek artystki został zniszczony. Po upadku Powstania ukrywała się u przyjaciół Opcia w Pruszkowie, a następnie w marcu 1945 r. powróciła do Zakopanego. W niecały rok później, na jej oczach, w domu na Krzeptówkach został zamordowany Józef Oppenheim. Po jego śmierci na dwa lata opuściła Zakopane i zamieszkała w Warszawie
Po wojnie brała udział we wszystkich wystawach Związku Polskich Artystów Plastyków w Zakopanem. Miała też wystawę indywidualna w 1961 r. i wystawę pośmiertną w Biurze Wystaw Artystycznych (1965). Ciekawie o twórczości Wandy pisała Aleksandra Lewicka: - Niektóre prace Tippenhauer noszą znamiona dobrego pędzla, są jednak i takie, którym czegoś brak – coś w nich zostało niedopowiedziane, co skłania do refleksji – nieudolność, czy artystyczna perfidia? Niemoc, czy premedytacja? Brak fantazji twórczej, czy bezradność wobec tak doskonałego piękna, jakim jest natura? Wanda malowała: - rozległe polany i hale, smreki i jodły, kładki na bystrych potokach, a nade wszystko sylwety strzelistych turni i szarosinych skał – wszystko to nie może być pominięte przez artystę spoglądającego na te same dziwy wciąż inaczej, stale odkrywczo. Ruda zmarła 12 sierpnia 1965 r. w Zakopanem i została pochowana na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku. Na jej grobie stanął drewniany pomnik wykonany przez uczniów pracujących pod kierunkiem Antoniego Rząsy w zespole Szkół Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem. Po Wandzie pozostało Dziedzictwo. Jej prace plastyczne, rysunki, akwarele i teksty. I przesłanie, że należy tak żyć, by życie było kolorowe, ale i nie zapominać o tym, by pomagać innym. I mieć wielką pasję. Taką pasją były dla niej: malarstwo, Tatry, narty i wyjątkowa przyjaźń z Opciem. I lubiła pisać listy. Zawsze piórem nie długopisem... Często z Oppenheimem zaglądała na Pyszną i na opisywane szczyty.
Szlaki prowadzące na Bystrą
– żółty szlak od Tatrzańskiej Drogi Młodości (nr 537) w miejscowości Przybylina przez Dolinę Bystrą na szczyt Bystrej. Czas przejścia: 4 h, ↓ 3 h, strome podejście;
– niebieski szlak przebiegający południowymi zboczami szczytów w grani głównej i prowadzący od zielonego szlaku (Pod Klinem – Liliowy Karb) w Dolinie Gaborowej na Banistą Przełęcz, a z niej stokami Błyszcza na szczyt Bystrej.
- czerwony szlak biegnący granią Tatr – od siwego Zwornika na Błyszcz, a potem na Bystrą
- Aniołek duży IVAniołek wykonany z drewna, ręcznie malowany. Zapakowany w celofan z ozdobnym sznureczkiem. Wymiary: Szerokość 7 cm. Wysokość 13,5 cm. Ozdoba np. choinkowa. 16 zł
- Falkon szklany IFalkon szklany w postaci sześcianu z ludowym motywem malowanym ręcznie. Wymiary: wysokość 15 cm, szerokość 10 cm. 120 zł
- Naszyjnik "Kropla miodu"Naszyjnik z nieregularnych koralików - Koral, oraz kilku koralików z bursztynu. Jako przekładki małe rureczki - Koral. Obwód 50 cm. 85 zł
- Opowieści o tatrzańskich szczytach: Błyszcz i BystraAutor zdjęć: Wojciech Szatkowski
Liczba zdjęć: 98W naszej galerii zdjęcia z wejścia na Błyszcz i Bystrą latem i jesienią po pierwszych śniegach
obejrzyj galerię