PODHALAŃSKI SERWIS INFORMACYJNY Podhalański Serwis Informacyjny WATRA

Zakopane

Zaproszenia

Dudaskie Ostatki

8–9 lutego 2018 r.
Autor: Maciej Stasiński

Dudaskie Ostatki8-9 lutego 2018 w Zakopanem odbędą się Dudaskie Ostatki. To już 21-sze spotkanie dudziarzy pod Giewontem. Mamy sporo nowości. Wróciliśmy do starej nazwy czyli Dudaskie Ostatki, bo impreza rozciągnęła się na dwa dni. Po raz pierwszy zagrają u nas dudy włoskie czyli przypominające organowe brzmienie zampogne grande. Będziemy też gościć po raz pierwszy zespół dudziarzy szkockich. Zaprosiliśmy przedstawicieli wszystkich dud polskich. Z polskich dud usłyszymy i zobaczymy dudy: bukowsko-kościańskie, rawicko-gostyńskie, kozła białego i czarnego, sierszenki, gajdy beskidzki, dudy żywieckie i orawskie no i podhalańskie. Ze Słowacji przyjadą do nas dudy podpolańskie – z centralnej Słowacji i koledzy z Oravskiej Polhory.


W tym roku wydarzenie będzie poświęcone dudziarzowi Stanisławowi Gąsienicy-Byrcynowi.
 
Rozpoczniemy w czwartek 8 lutego o godz. 16.00 krótką prezentacją dud na Krupówkach. O godz. 17.00 rozpocznie się koncert galowy w ZCE przy ul. Kasprusie (Szpulki) ze wspomnieniami o Stanisławie Gąsienicy-Byrcynie. Wieczorem w karczmie Javorina odbędzie się „Potańcówka przy dudach”, gdzie każda kapela po kolei będzie przygrywała do tańca – wstęp wolny. Takie potańcówki regularnie organizuje Cech Dudziarzy Żywieckich i pomoże nam w tym temacie, bo robimy to 1-szy raz u nas.
 
9 lutego w TCKiS "Jutrzenka" o godz. 15.00 rozpocznie się  seminarium, podczas którego wypracujemy wspólną drogę wszystkich dud z państw grupy Wyszehradzkiej na listę UNESCO. Prelegentami będą tu p. Hanna Schreiber adiunkt, dr Instytut Stosunków Międzynarodowych Uniwersytet Warszawski, która pilotuje sprawy wpisów na listę dziedzictwa niematerialnego. Zaprosiliśmy też p. dr Joannę Dziadowiec z Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego i p. Janusz Jaskulskiego – kustosza Muzeum Instrumentów w Poznaniu - zapraszamy wszystkich zainteresowanych.
 
Wydarzenie zakończymy zapaleniem zniczy i muzyką nad grobem Stanisława Gąsienicy-Byrcyna na Pęksowym Brzyzku, a później odbędzie się msza w jego intencji i całej Braci Dudziarskiej. W tym roku msza będzie w kościele na Harendzie, gdzie ostatnio odkryliśmy w bocznym ołtarzu obraz z dudziarzem, który przygrywa w stajence narodzonemu Jezuskowi. To obraz autorstwa Władysława Jarockiego, a artyście pozowali mieszkańcy Harendy.
 
Wydarzenie organizuje Urząd Miasta Zakopane.  
 
Stanisław Gąsienica - Byrcyn z Zakopanego – Gładkiego (1911-1991). Był dudziarzem samoukiem. Zapewne znał muzykę dalszego krewnego Gąsienicy – Gładczana „Jonków” nazywanego Dudasem, oraz Stanisława Budza-Lepsioka „Mroza”. Jego córka Anna wspomina, że tata - baca w rodzinnej Dolinie Kasprowej - posiadał na szałasie dudy. Instrument przechowywał w sąsiecku, w którym także trzymane było odświętne ubranie góralskie, torba juhaska oraz kilka książek. O instrument sam zadbał. Miech wykonał samodzielnie z baraniej skóry. Z przekazów rodzinnych wynika, że zawsze miał kłopot z trzcinowymi stroikami. W 1970 roku w Szkocji (w Edynburgu) jego syn Wojciech kupił trzcinowe stroiki do dud.
 
Stanisław grał na dudach w czasie wojny, kiedy bacował na Hali Kasprowej, podczas odwiedzin gazdów, właścicieli owiec oraz współwłaścicieli Hali. Niektórzy wspominają ten okres po obecny czas. Znane jest jego uczestnictwo podczas występów, jednego z pierwszych po drugiej wojnie światowej, zespołu góralskiego im. Sabały. W połowie lat 50-tych XX stulecia prowadził ten zespół profesor Kaszyn. Uczestniczyły w tych występach córki Stanisława – Anna i Agnieszka.
 
Stanisław grywał także w rodzinnym domu, zwłaszcza w okresie kiedy nie było jeszcze radia. Zdarzało się, że powracający z kościoła sąsiedzi, przywołani graniem, zachodzili posłuchać „Byrcokowyk” nut. Także letnicy w okresie wakacyjnym przychodzili do domu artysty, by poznać muzykę graną na kozie. Ci doceniali jego granie, w odróżnieniu od niektórych Podhalan, którzy próbowali nawet wyśmiać tego samorodnego muzykanta-dudziarza.
Byrcyn grywał także z innymi muzykantami podhalańskimi m.in. Władysławem Obrochtą, Józefem Galicą „Bacą” oraz Bolesławem Trzmielem. Obok zainteresowań muzycznych, Stanisław tworzył poezję.
 
Grającego bacę Stanisława Gąsienicę – Byrcyna w Dolinie Kasprowej pamiętają jego córki Józefa i Anna, które pasły owce z ojcem pod Kasprowym Wierchem. Z przekazów rodzinnych wynika, że główkę do Byrcynowej kozy oraz przebierkę i bąka wykonał niejaki Gąsienica – Szymoszek. Duchac w tym instrumencie był wykonany z baraniej kości. Różki zdobiące główkę pochodziły z kozicy ustrzelonej pod Krywaniem przez ojca Stanisława. Zbiornik powietrza był zrobiony z owczej skóry. Obecnie te dudy zostały odnowione i gra na nich wnuczka Stanisława – Klementyna.  
 
Wojciech Gąsienica – Byrcyn wspominał: „Hanusia opowiadała, że tata trzymał dudy w skrzyni w szałasie razem z książkami. Dudy wyjmował jak przychodzili do niego goście. Ojciec bacował też podczas wojny. Wtedy nie można było podejmować gości - turystów na szałasie i przychodzili tylko gazdowie, którzy powierzali swoje owce na wypas mojemu ojcu. Podczas takich odwiedzin na szałasie ojciec grał na dudach. W tych smutnych wojennych czasach otocznie górskiej przyrody, owiec i dźwięk dud pozwalał na refleksję i zapomnienie o tragedii jaka nas dotknęła. Tata nie był dudziarzem najbardziej wytrawnym, ale trzeba powiedzieć, że w jego czasach już prawie nikt nie grał na dudach. To był zupełnie schyłkowy okres dudziarstwa.
 
Pamiętam jak tuż po wojnie, kiedy w domach nie było radia nie mówiąc już o telewizji, w niedzielę schodzili się do nas na ganek sąsiedzi, a tata grał na dudach. Ludzie tym się cieszyli. Podobnie było w święta. Tata wyjmował dudy i nam podgrywał, żeby było wesoło.

Tata stale miał kłopoty ze stroikami i pamiętam jak tak mówił: „Chodźkie tak byk se zagroł, ale niy mom dobryk czcionek”. Stale na to narzekał i ja chciałem mu pomóc ale też nie wiedziałem jak. Jak byłem w szkole średniej w 1970 r. w nagrodę za wyniki w nauce dostałem wyjazd do Europy Zachodniej. Pojechałem wtedy do Wielkiej Brytanii. Wybrałem się do Szkocji i jak zwiedziałem Edynburg spotkałem rodzinę żydowską. Oni się ucieszyli, że jestem z Polski bo ich przodkowie pochodzili z okolic Suwałk. Bardzo chcieli, abym opowiadał im o Suwałkach, a tak się złożyło, że Ja skakałem na skoczni w Gołdapi i znałem te okolice. Opowiadałem im jak tam jest, oni byli bardzo wzruszeni i pytali czy czegoś potrzebuję. Ja powiedziałem, że mój ojciec gra na dudach tak jak tu górale szkoccy i szukam dla niego stroików do dud. Żydzi pomogli znaleźć mi wytwórcy stroików, które zakupiłem i przywiozłem tacie. Tata wtedy poryktował instrument i grał jeszcze na Gubałówce, chyba przy okazji Zielonych Świątek.

Zobacz w naszym sklepie:
  • "Na Was zawsze można liczyć""Na Was zawsze można liczyć""Na Was zawsze można liczyć" - 40 stronnicowy album z fotografiami Grzegorza Gałązki i tekstem Ks. Władysława Mariana Zarębczana. Wydawnictwo MICHALINEUM. My, górale...
    40 zł
  • Spinka góralska XSpinka góralska XMetalowa, mała spinka góralska w kolorze srebrnym z wizerunkiem jelonka w kolorze złotym. Ręcznie wykonana. Szerokość 5 cm, długość (z przekolacem) 14,5 cm.
    240 zł
  • Ludowe etui na tablet VILudowe etui na tablet VILudowe etui z ciemno-szarego filcu zapinane na rzep, kolorowy haft maszynowy. Etui nadaje się do przechowywania np. tabletu. Wymiary: szerokość 21 cm, długość 31 cm.
    60 zł

Powered by WEBIMPRESS
Podhalański Serwis Informacyjny "Watra" czeka na informacje od Internautów. Mogą to być teksty, reportaże, czy foto-relacje.
Czekamy również na zaproszenia dotyczące zbliżających się wydarzeń społecznych, kulturalnych, politycznych.
Jeżeli tylko dysponować będziemy czasem wyślemy tam naszego reportera.

Kontakt: kontakt@watra.pl, tel. (+48) 606 151 137

Powielanie, kopiowanie oraz rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób materiałów zawartych w Podhalańskim Serwisie Informacyjnym WATRA bez zgody właściciela jest zabronione.